poniedziałek, 31 października 2016

pół roku.



Czasami przychodzi taki dzień że trzeba powiedzieć sobie DOŚĆ.
Odpuścić sobie, a zarazem zmienić wszystko i się za siebie wziąć.
Dla mnie tym dniem jest właśnie ostatni października.

Halloween.

Tyle razy dawałam innym rady, że jeżeli są w czymś dobrzy, to niech tylko się przyłożą i osiągną sukces. Sama jednak nigdy tej rady nie posłuchałam. Nie wiem czy z lenistwa, strachu, głupoty czy wstydu. Tego jeszcze nie wiem. Ale chce coś zmienić, rozpaczliwie potrzebuje coś zmienić.



piątek, 20 maja 2016

Weekly obsession | music



Jako iż mamy piątek, piątek - imprezy początek, chciałabym podzielić się dzisiaj z wami 3 utworami, na punkcie których mam bzika w tym tygodniu.




Bite Troya Sivana to dla mnie po prostu piękna że tak powiem psychodela. Począwszy od bitu, po tekst, skończywszy na cudownym wokalu Troya...moim skromnym zdaniem majstersztyk. Pewnie nie jest to utwór dla każdego, ale jak dla mnie - wczuta totalna i przyjemne podrygiwanie do rytmu.




 


this is what you came for - czyli Summer 2016. Wyczuwam wielki, wakacyjny HIT! o ile w końcu pełna wersja pojawi się na youtube. Odsyłam do spotify. Tam można posłuchać pełnej wersji utworu. Rytmiczny, letni...no po prostu sztos. Niczego innego nie spodziewałam się po Calvinie Harrisie i Rihannie.







never be like you - dzwięk dzwoneczków na wstępie i już wiedziałam że będzie to miłość od pierwszego usłyszenia. Flume rozwija się coraz bardziej muzycznie, z każdym wydanym trackiem idzie do przodu, coraz lepiej a Kai...według mnie talent w czystej postaci.





Jak na fanatyczkę muzyczną przystało, mam zamiar dzielić się właśnie moimi muzycznymi bzikami, co tydzień w weekly obsession.

 Zapraszam w każdy piątek na nowy post w tym temacie!



niedziela, 15 maja 2016

Ulubieniec | Evree - różany tonik do twarzy




Jako iż moja skóra nigdy mnie nie rozpieszczała, mam dużo do powiedzenia na temat "preparatów" służących polepszenia jej stanu,  obecnych na rynku. Mam cerę trądzikową, ze skłonnością do przetłuszczania ale i przesuszania, co spowodowane jest używaniem silnych preparatów anty-trądzikowych. 
Każdy dobrze wie, jaką różnicę robi używanie toniku do twarzy. Przywraca on równowagę skóry, wyrównuje PH i wiele innych wspaniałości. Jak już wspomniałam, moja buźka jest już wymęczona i szukałam czegoś, co nie przemęczy jej jeszcze bardziej. I znalazłam, a co najlepsze, nie trzeba buziala wcale trzeć wacikami !

Mowa tu o różanym toniku z Evree, który natychmiast stał się moim pielęgnacyjnym ulubieńcem.






Opis producenta:
Wyjątkowy różany gest pielęgnacyjny! Nie zawiera parabenów, silikonów, parafiny oraz
 olejów mineralnych. Bezpośrednia aplikacja na twarz za pomocą wygodnego atomizera
 przyczynia się do bardziej wydajnego wchłaniania składników w skórę. Idealnie odświeża 
skórę i nadaje makijażowi naturalne wykończenie. Składniki aktywne, czyli woda różana
 i kwas hialuronowy, nawilżają, przywracają naturalne pH, wyciszają zaczerwienienia 
oraz poprawiają kondycję skóry.


Skład:
Aqua/Water, Rosa Damascena Flower Water, Glycerin, Sodium Hyaluronate, Panthenol, DMDM Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate, Parfum, Geraniol, Citronellol

Moja opinia:
Jestem zachwycona! To pierwszy tonik, którego działanie rzeczywiście dostrzegam. Moja skóra po jego użyciu jest nawilżona, odświeżona, wydaje mi się że rzeczywiście łagodzi zaczerwienienia.Tonizuje świetnie, skóra nie przetłuszcza się w ciągu dnia tak bardzo.
Nie jestem fanką różanego zapachu ale w tym produkcie nie jest on duszący, całkiem przyjemny, troszkę bardziej rześki.
Tonik zamknięty jest w w ładnym i praktycznym opakowaniu, jest ono dziewczęce ale nie przesadnie. Dla mnie olbrzymim plusem jest atomizer. To że nie trzeba aplikować go na twarz wacikiem, pocierać jej i jeszcze bardziej maltretować...baja :)
Ja kupiłam go w Super-pharm w promocji za 6.99, cena zwyczajna to ok. 15 zł ale dostajemy za nią aż 200ml produktu - na prawdę warto.

Polecam gorąco każdemu !